Jaki o Karcie LGBT: W imieniu 250 tys. osób mówię, że się na to nie zgadzamy
Karta nie jest aktem prawa miejscowego w rozumieniu Konstytucji RP, a jedynie deklaracją, zatem nie rodzi skutków prawnych dla mieszkańców Warszawy, ani dla jednostek organizacyjnych Urzędu Miasta. Znajdują się w niej liczne stwierdzenia wątpliwe pod względem ich zgodności z ustawą zasadniczą. Należy do nich m.in. sugerowanie potrzeby i możliwości instytucjonalizacji konkubinatów jednopłciowych – alarmuje Ordo Iuris.
"Wszyscy mamy prawo do równości"
Podpisując dokument prezydent stolicy mówił o swoich przedwyborczych obietnicach i podkreślał, jak ważne jest dla niego otwarcie się Warszawy na mniejszości. Zdaniem Rafała Trzaskowskiego, ważnym elementem tego otwarcia jest promowanie środowisk LGBT, między innymi poprzez patronat nad Paradą Równości.
– Warszawa musi być miastem przyjaznym, tolerancyjnym, otwartym. Stąd też dzisiejsze podpisanie Karty LGBT (…) Wszyscy mamy prawo do równości. To jest prawo zagwarantowane w konstytucji. W ostatnich latach mamy w Polsce coraz więcej nietolerancji, coraz więcej incydentów, które budzą bardzo poważne zaniepokojenie – tłumaczył Trzaskowski.
Jaki: To duży skandal
Patryk Jaki nie kryje swojego krytycznego stosunku do podpisanej przez Trzaskowskiego karty. – Wprowadzenie karty LGBT+ to duży skandal. Rafał Trzaskowski nie zdobył 100 proc. głosów w wyborach. W imieniu 250 tys. ludzi mieszkających w Warszawie mówię, że my się na to nie zgadzamy – powiedział polityk na antenie Radiowej Jedynki. – Rafał Trzaskowski wycofuje się z obietnic dotyczących poprawy życia w Warszawie, a w zamian wprowadza nam tramwaj różnorodności, polonez równości czy hostel dla LGBT. Co to w ogóle jest? – mówił Jaki.
Jak stwierdził, warto zwrócić uwagę na duże koszty "przedsięwzięcia": – To naprawdę będą miliony złotych, które trafią do kieszeni lewicowych organizacji na walkę ideologiczną. Doświadczenia z państw zachodnich są dramatyczne.